poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 4 c:

 DZIĘKUJĘ ZA PONAD TYSIĄC WEJŚĆ NA BLOGA <3 
KOCHAM WAS <3

Dziś, wstałam wyjątkowo szybko. Przyczyną tego wszystkiego był dźwięk dochodzący z telefonu. Ktoś był tak mądry, by o dziesiątej napisać do mnie sms'a. Nie wiem kto to... ale uduszę jak tego kogoś spotkam.
Chwyciłam za telefon, spojrzałam na niego... czego nie zrobię nigdy więcej. Jasny wyświetlacz strzelił w moje oczy. Poczułam jakby zaraz miały mi się gałki oczne rozpłynąć... Gdy po pewnym czasie mój wzrok doszedł do siebie znów spojrzałam na telefon, włączyłam wiadomości i moim oczom ukazał się numer Harrego.

Od Harry:
"Cześć Bo! Masz ochotę się dzisiaj spotkać? Przepraszam jeżeli Cię obudziłem. Harry xx."

Nie zostało mi nic innego jak odpisać.


Do Harry:
"Chciałabym się z tobą spotkać, ale już się z kimś umówiłam o trzeciej w starbucks'ie. Chcesz iść za mną? Bo X."

Od Harry: 
" Z wielką chęcią się przejdę. Będę u ciebie o drugiej. H. X .

Wstałam i zaczęłam się szykować. Z szafy wyciągnęłam białą koszulę i dżinsowe krótkie spodenki. Poszłam do toalety weszłam pod prysznic i włączyłam strumyk letniej wody. Gdy już skończyłam się kąpać ubrałam się w poprzednio wymienione rzeczy i zeszłam na dół po drewnianych skrzypiących schodach. Weszłam do kuchni i na śniadanie zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Usiadłam na ladzie i zaczęłam jeść moje jedzenie gdy do kuchni weszła moja mama.
- Cześć kochanie. Co dzisiaj robisz?
- Idę z Harrym do Starbucks'a - Nie powiedziałam jej o Joshule, bo znów by były jej pytania typu "A kto to?", "ładny?", "Kiedy go poznałaś?" i takie tam różne...- To weź sobie pięćdziesiąt funtów ze skarbonki na półce. - Powiedziała i wyszła z kuchni jak gdyby nigdy nic.
- Dzięki.
Wstałam z lady podeszłam do półki o której powiedziała mi mama, i wzięłam z niej 50 funtów. Po schodach ruszyłam do góry i weszłam do swojego pokoju.
Napisałam do Joshuy że z nami pójdzie jeszcze mój kolega - oczywiście chodziło mi o Harrego. Włączyłam laptopa i w tym momencie gdy się włączał szybko ruszyłam do toalety.
Włączyłam swojego bloga i zaczęłam pisać nową notkę.

"Kochane misiaczki, bardzo was przepraszam że
dawno nie pisałam. Sami pewnie rozumiecie, zajęło mi trochę czasu
by się tutaj zaklimatyzować.
Spotkałam pewnego Harrego. Bardzo fajny chłopak, dogadujemy się razem. 
Jesteśmy tak jakby na razie tylko znajomymi ale wydaje mi się że po pewnym czasie będziemy dobrymi przyjaciółmi. Późnej wstawię jakieś zdjęcie.
                                         Kocham was <3 Nie zapominajcie o tym !
                                                          Bo X.

 Godzina 13.49 za co najmniej dziesięć minut przyjdzie tu Harry. Wyłączyłam komputer i migiem ruszyłam do łazienki. Rzęsy pomalowałam tuszem, na powiekach zrobiłam lekkie kreski a usta na usta nałożyłam lekki błyszczyk. Truskawka.. Jak ja go kocham. Koszulę wsadziłam do spodni, a na szyję założyłam wisiorek. Z włosów zrobiłam koka a'la Artystyczny nieład. Zeszłam na dół, ponieważ usłyszałam dzwonek oznaczający że ktoś przyszedł. Założyłam buty na lekkim obcasie i otworzyłam drzwi.
- Cześć - W drzwiach powitał mnie Harry który przytulił mnie na powitanie.
- Hej. Idziemy?
- Tak jasne. - Wychodząc krzyknęłam tylko że wychodzę ale w zamian nie usłyszałam żadnej odpowiedzi.
- Gdzie się umówiłaś z koleżanką? - Harry spytał patrząc na mnie. Wyszliśmy z furtki i skierowaliśmy się w umówione miejsce.
- Jaką koleżanką?
- No mówiłaś że się z kimś już umówiłaś. - Powiedział lekko zakłopotany.
- Umówiłam się z takim jednym znajomym. Wczoraj go poznałam, poprosił mnie żebyśmy się dzisiaj spotkali. - Spojrzałam na niego a on nagle cały spięty patrzył prosto przed siebie nie przerywając kroku.
- Emmm .... Coś się stało? - Spytałam się lekko zakłopotana
- Nie nic... Chodźmy już lepiej za chwilę będziemy. - Przez resztę drogi w ogóle się do siebie nie odzywaliśmy. Nie wiem czemu, ale nagle Harry zrobił się taki dziwny, spięty, sztywny.
Weszliśmy do Starbucksa dziesięć minut przed czasem. Usiedliśmy przy czteroosobowym stoliku, a do nas podszedł od razu kelner z notatnikiem i długopisem.
- Co państwo sobie życzą? - Spytał młody chłopak z ulizaną grzywką do tyłu.
- Ja poproszę Caramel Macchiato. - Powiedziałam i zaczęłam bawić się serwetką.
- Ja to samo. - Powiedział Harry.
Chłopak po pięciu minutach przyniósł nam nasze napoje i zaczęliśmy pić a przy tym dobrze się bawić. Poczułam jak ktoś zakrywa mi oczy.
- A kto to? - Powiedział delikatny głos chłopaka którego poznałam wczoraj.
-Joshua hej! - Wstałam i się do niego przytuliłam. Harry tylko się na nas patrzył smętnym wzrokiem. Staliśmy tak dwie minuty ponieważ gdy chciałam odejść Joshua w ramach zabawy mówił że jeszcze nie. Oderwaliśmy się tylko wtedy gdy usłyszeliśmy chrząknięcie. Usiadłam obok Hazzy a Joshua poszedł zamówić kawę. Gdy już z nią wrócił usiadł naprzeciwko nas.
- A więc tak Harry to jest Joshua. Joshua to jest Harry. Przedstawiłam ich a oni niechętnie podali sobie ręce patrząc na siebie złowrogo.
Atmosfera przez całe spotkanie była jakaś spięta. Przez cały czas albo czymś się przechwalali albo wpadali w lekkie konflikty między sobą z gadką "czego to oni nie zrobili". Gadałam o wszystkim, kompletnie, a gdy pytałam ich o coś tylko odpowiedzieli jednym lub dwoma słowami.
- Zaraz wrócę idę do toalety. - Powiedziałam i ruszyłam do małego pomieszczenia zwanego łazienką. Załatwiłam to co miałam i wróciłam powolnym krokiem do stolika. Usłyszałam jak Harry i Joshua się kłócą nie było mi dane słyszeć co mówią ponieważ stałam za daleko. Gdy podeszłam do stołu obydwoje spojrzeli na mnie ze sztucznym uśmiechem. Usiadłam obok Harrego jak gdyby nigdy nic.
- O czym gadaliście ? - Spytałam a oni tylko wzruszyli ramionami - Świetnie... To, może pójdziemy się przejść ?
- Możemy iść. - Powiedział Joshua i wstał z miejsca.
Wyszliśmy wszyscy ze Starbucks'a i ruszyliśmy przed siebie znów w grobowej ciszy.
- Ja chcę mieć z wami zdjęcia. - Wyciągnęłam aparat. - To kto chce mieć pierwszy ze mną zdjęcie?
- Ja! - Szybko krzyknął Harry. Podałam aparat Joshule. A on miał tylko smętną minę.
- NIEDŹWIAAAAADKAAAAA! - Krzyknęłam i rzuciłam się na Harrego. Oboje się do siebie przytuliliśmy a Jo zrobił nam foto. 
Zdjęcie wyszło bardzo pozytywnie. Dwóch przyjaciół tulących się do siebie pełnych energii i szczęścia. Czego chcieć więcej?
- Teraz moja kolej. - Powiedział Joshua wyciągając ku mnie rękę. Chwyciłam ją, ale nie chętnie. Gdy odchodziłam patrzyłam w te piękne zielone oczy lokowatego. Joshua podał aparat Harremu mówiąc "Bo wskakuj na barana." Tak jak powiedział tak też zrobiłam. Wskoczyłam mu na plecy a Harry cyknął zdjęcie.
Chłopcy na zdjęciach wyszli wspaniale, ale w rzeczywistości wyglądali jakby się mieli zaraz pozabijać.
Chodziliśmy sobie tak jeszcze jakieś pół godziny rozmawiając o wszystkim i o niczym, szczerze mówiąc - ja rozmawiałam, oni przytakiwali.
- Wiecie.. Ja już idę do dom ciemno się robi. - Oznajmiłam.
- W takim razie ja pójdę z tobą. Odprowadzę Cię. - Powiedział Harry i stanął po mojej lewej.
- A ty Joshua... Idziesz z nami?
- Nie... Ja mieszkam niedaleko stąd.
- Acha.. To w takim razie. Pa. - Powiedziałam i przytuliłam się do niego. - Branoc.
- Branoc Bo. - Powiedział a ja od niego odeszłam i poszłam za Harrym w stronę naszych domów.
Przez całą drogę atmosfera była tak samo napięta jak w barze. Szliśmy cicho, napawając się wilgocią w powietrzu.
Harry odprowadził mnie do samych drzwi frontowych domu. Moja podświadomość mówiła mi : "Spytaj się go o co się tak kłócili", "Raz się żyje. Bo zrób to!", " Chyba nie chcesz później cały czas o tym myśleć jak odpowiedź masz na wyciągnięcie ręki.". Jakby jakieś chochliki w mojej głowie wykrzykiwały mi te słowa.
Nie wytrzymałam. W końcu jak to się mówi... Raz się żyje.
- Emmm Harry ? - Spytałam go, a ten tylko machnął głową, na znak że słucha. - Bo... Emm.. Gdy wróciłam z łazienki.... ee.. Wtedy w barze.. too ... Wy się kłóciliście? - Odetchnęłam z ulgą mam to za sobą.
- Tak. Szczerze mówiąc, nie lubię go.
- A... O co się kłóciliście? - Znów spytałam ciągnąc dalej rozmowę. Tego chyba się nie spodziewał. Stanął jak wryty i patrzył mi prosto w oczy.
- Na prawdę chcesz wiedzieć? - Spytał.
- Tak.
- W takim razie stań do mnie przodem i patrz mi prosto w oczy. - Powiedział. mając na myśli to, że stałam do niego bokiem i patrzyłam w niebo. Zrobiłam to co mi nakazał. Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Czułam jego oddech na swojej surze. Czułam zapach jego perfum.
- Dowiem się w końcu o co się kłóciliście?
- O to. - Powiedział i musnął swoimi ustami moje. Na początku całowaliśmy się delikatnie. Lekko muskając się ustami. Jego ręce znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Moje dłonie położyłam na jego szyi i lekko przyciągnęłam go do siebie. Chciałam go czuć bliżej. Z czasem nasze warg zaczęły ze sobą w spół pracować, całowaliśmy się coraz namiętniej. A ja chciałam żeby ten pocałunek trwał wiecznie, ponieważ był to mój pierwszy pocałunek. Wiedziałam, że pewna część mnie już nie wróci. Ta niewinna część. Delikatnie przejechał językiem po moich wargach. Nie wiedziałam jak mam na to odpowiedzieć, więc w tym samym czasie wsunął język w moje rozchylone wargi. I nagle oderwaliśmy się od siebie. Oboje ciężko oddychaliśmy (chociaż dla niego to nie było konieczne). Stanęłam jak wryta i patrzyłam się na niego jak jakiś kołek. Jedyne co mogłam z siebie wykrztusić to jakieś nic nieznaczące słowa.
-Przepraszam- tylko tyle był w stanie powiedzieć. I w tedy szybko weszłam do domu nie wiedząc czego chcę.
Zamknęłam drzwi i zsunęłam się po nich w dół. Przecież on ma dziewczynę. A te zdjęcia w jego domu? Sama widziałam. Nie mogłam być z nim. Z kimś kto ma już swoją drugą połówkę. Dopiero po kilku minutach ta myśl do mnie dotarła. Szybko wbiegłam do góry po schodach wchodząc do mojego pokoju i poszłam spać w samej bieliźnie by przestać już o tym myśleć.

______________________________________________________________

A więc jeszcze raz.
YOLO C:
Ta część niezbyt mi wyszła ponieważ wcześniejsza mi się usunęła i musiałam pisać od nowa.
Mam nadzieję że chociaż wam przypadnie do gustu c:
Kolejny nie wiem kiedy się pojawi ale mam już pomysł :D
4 komentarze piszę dalej. c;

P.S.
Jeżeli chcecie bym przetłumaczyła jakiegoś fan-fiction z angielskiego na polski śmiało piszcie !
Najlepiej wyślijcie od razu link do niego c:

PP.S.
W bohaterach zmieniłam główną postać Bonnie. Nie pasowała mi ona tutaj. c: Mam nadzieję że mi wybaczycie c:
Dodałam również postać Joshuy.
Wszystkie nowe postacie będą się tam pokazywać c:

PAMIĘTAJCIE ŻE WAS KOCHAM <3

2 komentarze:

  1. Potrzebuje tlenu *.* kocham ten rozdział! Jezu i ten pocałunek. Taki hsjdbhdvsjsvjsvsjs. I ten moment
    - Dowiem się w końcu o co się kłóciliście?
    - O to. - Powiedział i musnął swoimi ustami moje.

    Pozdrawiam z grobu i zapraszam do siebie :)

    youu-were-mine-for-the-summer.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział. :).♥
    Czekam na następny.^.^
    Zapraszam do mnie ; aslongasyouloveme12.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

TWÓJ TEKST